Citroën 2CV
w rytmie Charlestona
Nazywana „kaczką” - dziś ikona francuskiej motoryzacji.
Samochody wystawy | Tekst: Maciej Bień, Zdjęcia: Artur PerzanowskiCitroën 2CV
Produkowany nieprzerwanie przez 41 lat doczekał się rzeszy wyznawców i osiągnął status motoryzacyjnej legendy. Rozpoznawalny kształt nadwozia przypominający VW Garbusa, prostota rozwiązań gwarantująca niezawodność i nieskomplikowane naprawy. Wszystko to w założeniu miało przełożyć się na niską cenę zakupu i dzięki małej pojemności silnika i masie własnej - niskie spalanie. Te i wiele innych cech sprawiły, że jeszcze za życia auto zyskało status kultowego niemal na równi z Garbusem, mimo iż wyprodukowano ich niecałe 4 mln sztuk.
Chciałoby się powiedzieć 30 lat minęło jak jeden dzień, bo tyle właśnie czasu upłynęło od zakończenia produkcji (27 lipca 1990 roku) jednego z najbardziej kultowych samochodów wszechczasów – Citroena 2CV popularnie zwanego Kaczką.. chciałoby się powiedzieć, ale patrząc na ten samochód ma się wrażenie, że jego produkcja zakończyła się jeszcze zanim na dobre ruszyła w 1949 roku.
Projekt
Prace projektowe nad francuskim autem dla ludu nazwanym roboczo TPV (Toute Petite Voiture – bardzo mały samochód) rozpoczęły się w 1936 roku. Założenia przyświecające konstruktorom były bardzo proste – auto miało być tanie w produkcji i zapewniać maksimum miejsca dla 4 osób przy zachowaniu minimalnego spalania. W ten sposób powstał samochód wyposażony w chłodzony powietrzem silnik boxer o pojemności 375 ccm i mocy 9kM. Motor osadzono w prostym blaszanym nadwoziu, które m.in. dzięki temu, że funkcję dachu spełniała brezentowa płachta gotowe do drogi ważyło zaledwie 500 kg. Tak zbudowane auto pozwalało na podróżowanie z prędkościami 50-60 kmh i spalało przy tym nie więcej niż 3 litry paliwa na 100 km! Wynik imponujący, szczególnie mając na uwadze to, że powtórzyć go udało się dopiero inżynierom VW w modelu Lupo produkowanym w latach 90.
Konstrukcja auta
Trzon francuskiego auta dla ludu stanowi płyta podłogowa. Podobnie jak w Garbusie spełnia ona rolę ramy i kręgosłupa pojazdu – samochód równie sprawnie może poruszać się bez nadwozia. Dzięki takiemu zabiegowi model 2CV w swojej ponad 40 letniej karierze doczekał się wielu alter ego z których najbardziej kontrowersyjnym pod względem urody jest model Condesa stylizowany na auto z lat 20 XX wieku.
Osadzony w płycie podłogowej układ zawieszenia to niemal idealne studium symetrii - składa się z 4 wahaczy wzdłużnych, przednie - pchane , tylne – ciągnięte. Gdyby przez przypadek założyć w fabryce nadwozie przodem do tyłu pewnie nikt by się nie zorientował. Do kwestii resorowania konstruktorzy podeszli równie ascetycznie – przedni i tylny wahacz łączy umieszczona pośrodku podłogi pozioma sprężyna. Takie rozwiązania korzystnie wpływa na maksymalizację miejsca w środku pojazdu, ale sprawia też że auto pokonuje nierówności w bardzo specyficzny sposób – w momencie kiedy przednie koło najeżdża na krawężnik, tylne koło po tej samej stronie pojazdu lekko się unosi niejako poziomując jedną stronę pojazdu.
Geniusz prostoty
Geniusz prostoty i tajemnica niewielkiej masy kryje się w maksymalnej minimalizacji - pierwsze modele nie posiadały rozrusznika – jego rolę pełniła korba rozruchowa, niektóre z prototypów miały tylko jeden reflektor, wycieraczki przedniej szyby napędzała linka prędkościomierza a silniki skonstruowano tak, że osprzęt nie wymagał napędu paskami klinowymi.
Do wybuchu II Wojny Światowej udało się zbudować ok 250 jeżdżących prototypów, część z nich zniszczono w obawie przed tym, że trafią w ręce nazistów, część ukryto tak dobrze, że znajdywano je w zapomnianych garażach i na strychach jeszcze na początku XX w. Kto wie, może jakiś TPV czeka jeszcze gdzieś na swojego znalazcę.
Temat taniego auta dla ludu odgrzebano dopiero 4 lata po zakończeniu wojny i tak w 1949 roku ruszyła seryjna produkcja w zakładach Citorena w Levallois-Perret.
Produkowany na starym kontynencie w fabrykach we Francji, Belgii, Portugalii, Hiszpanii, Jugosławii i na wyspach brytyjskich... za oceanem w Argentynie, Urugwaju i Chile, stał się samochodem światowym, który zmotoryzował nie tylko Francję.
Konsekwentnie modernizowany i podtrzymywany przy życiu, pod koniec produkcji był już raczej swego rodzaju ciekawostką i autem traktowanym z przymrużeniem oka. Zatracił też swój ascetyczny charakter a wraz z nim pierwotne cechy taniego i prostego samochodu – walka o komfort i dostosowanie do standardów lat 70 i 80 wpłynęły na zwiększenie masy własnej a idące w parze kolejne modernizacje i zwiększanie pojemności silnika, sprawiły że auto przestało być marzeniem entuzjastów ecodrivingu.
Louis de Funès i szalona zakonnica
Do Polski drogą oficjalną w latach 60 trafiło kilkadziesiąt egzemplarzy, późniejsze modele widywane na ulicach to import prywatny – samochód nigdy nie było oferowany u nas w oficjalnej sprzedaży a przeciętnemu Kowalskiemu kojarzy się głównie z szaloną zakonnicą – siostrą Klotyldą, bohaterką serii filmów o przygodach Żandarma z Saint Tropez. Jeździł nim Roger Moore w jednym z Filmów o przygodach agenta 007 – Tylko dla Twoich oczu, Bourvil w filmie Gamoń a role drugo i trzecioplanowe gra w praktycznie każdym francuskim filmie drugiej połowy XX wieku.
2cv podobnie jak wiele innych pojazdów końca XX wieku znikają powoli z naszych ulic. Jeszcze 10-15 lat temu można było spotkać pojedyncze egzemplarze parkujące w centrum Warszawy a czasem nawet używane na co dzień. Trudno powiedzieć czemu zniknęły – może ustąpiły miejsca nowocześniejszym autom wyposażonym w liczne udogodnienia takie jak klimatyzacja czy radio! Może przegrały walkę z korozją, która dosyć brutalnie obchodziła się z tymi autami, a może trafiły na zasłużoną emeryturę i zajmują honorowe miejsca w przydomowych garażach.
„Niewiele jest takich samochodów w historii motoryzacji, których sylwetka jest tak rozpoznawalna, że wystarczy jedna linia abyśmy wiedzieli o jakim modelu mowa. Garbus, Fiat 500, Mini, Citroën 2CV takie właśnie są i bez wątpienia możemy je określić mianem Ikon motoryzacji. Dlatego też w naszej Alei Ikon Motoryzacji swoje zasłużone miejsce zajmuje też limitowana wersja Citroena 2CV6 Charleston. Charakteryzuje się ona dwubarwnym malowaniem bordowo-czarnym z białymi akcentami, nawiązującymi do późnych lat dwudziestych XX wieku. W lipcu minęła 30 rocznica zakończenia produkcji Citroën 2CV. Wydaje się, że były one zawsze...”
Robert Brykała - Muzeum SKARB NARODU - Kurator i współorganizator wystawy
Mega mega mega!!!!! Super atmosfera, super przygotowana wystawa, mega wiedzą, niesamowite eksponaty... Zachwyt całością to mało powiedziane. Polecam z całego serca i życzę Twórcą żeby spełniały się ich plany i marzenia.Norman C. / Gość
świetna wystawa, która wciąż i wciąż żyje i się zmienia. Polecam zobaczyć.Karol W. / Gość
najfajniejsze muzeum w tej części Europy. polecam bo naprawdę warto!Szczepan K. / Gość
Polecam, wystawa i wiedza oprowadzających robią ogromne wrażenie.Kasia Ł. / Gość
Wystawa mega! Polecam każdemu kto choć trochę lubi samochody z dawnych lat. Pojawię się tu na pewno nie raz...Sara L. / Gość